Czy chcemy, czy nie, Matka Natura rozdaje karty... Pogoda niemal wiosenna, choć to dopiero druga dekada lutego. Słońce, temperatura +6C , pięknie , powiadam Wam.Martwi mnie ten przedwczesny atak wiosny, bo zazwyczaj tak bywało,że gdy zima nie wyszalała się w lutym, czy na początku marca, to wracała do nas w chwili, gdy rośliny już bezbronnie rozpoczęły wegetację.Tak było w ubiegłym - 2014 roku i skończyło się to dla ogrodu fatalnie.
W ogrodzie wykonuję te prace, które zazwyczaj planowałam zawsze na koniec marca - sprzątam suche nasienniki host, badyle bylin , gałęzie zrzucone przez drzewa, zgrabiam liście dębu. Oczyszczone z grubsza hostowiska ściółkuję sezonowaną korą, przeglądam zimozielone rośliny, usuwam trwałe chwasty... Przy okazji nieco fotografuję budzący się do życia ogród.
Elegancko:)) Zdjęcia SZUPER:))
OdpowiedzUsuńUjdą w tłoku, ale więcej muszę ćwiczyć. Latem będzie na to czas. Twoje też będą super, czekam na Twój blog. ...do jutra .
UsuńPodziwiam Cię- Twoją pracę,zaangażowanie i wiedzę. To wszystko widać na tym blogu.Gratuluję.
OdpowiedzUsuńElżbieto, ogród i rośliny, to jedna z dwóch moich wielkich pasji. Tworzę ten swój raj na ziemi z trudem i powoli, bo chcę mieszkać w miejscu, jakie sobie kiedyś wymarzyłam. Pozdrawiam Cię serdecznie.
Usuń