Navajo, to intro amerykanina Vana Wade , który dokonał jej rejestracji w AHS w 2007r. Szukając o niej informacji, weszłam na stronę introduktora, czyli Vana & Shirley Wade z Bellville w Ohio i jakie było moje zdziwienie, gdy odnalazłam te hostę pod nazwa 'Navaho'. Niby różnica niewielka i w sumie oznacza to samo, ale jednak...
W danych rejestracyjnych , Wade podał, że jest ona siewką nieznanej hosty , wyselekcjonowaną dla obfitego i pięknego kwitnienia. Jak powszechnie wiadomo, kwiaty host, choć spokrewnione są z zachwycającymi barwą i formą liliami, nie należą do mocnych stron host i wspomina się o nich raczej w kontekście identyfikacji, niż walorów zdobniczych. Tymczasem, Navajo faktycznie mile mnie zaskoczyła : pojawiające się na przełomie VI i VII lawendowe kwiaty z ciemniejszymi nieco , fioletowymi paseczkami na płatkach , sprawiają - z większej odległości - wrażenie purpurowych . Dodatkowo, zakwitają na ciemnych, bordowych łodyżkach , co nadaje roślinie niecodziennego wyglądu.
Jej liście są lancetowato podłużne i ostro zakończone , a ich czubeczki zabawnie podkręcone . Zielony kolor nie jest zbyt ciemny , jednak wyraźnie zaznaczone nerwy i regularna falbanka na brzegu sprawiają, że naprawdę przyjemnie jest zawiesić na niej wzrok.
Nie jest krzykliwa , jeśli jednak i w naszych , polskich ogrodach osiągnie podana w rejestracji wielkość (L), to klękajcie narody ! Może się okazać jedną z bardziej pokazowych sałat na hostowiskach.... Przyznaję,że na to po cichu liczę.
Navajo, trafiła do mnie wczesną wiosną 2012r i po jej obserwacji, jakoś nie bardzo mogę zgodzić się z Fransenem,co do polecanego stanowiska uprawy . Podaje on bowiem, że Navajo , może rosnąć także na stanowisku słonecznym. U mnie, przez pewien czas stała w miejscu, gdzie od 11 do 11.30 operowało słońce i niemal natychmiast zauważyłam ślady poparzeń, choć miała zapewnioną spora dawkę wilgoci. Polecam ją więc na stanowiska co najmniej półcieniste i cieniste.
Mimo pięknego i obfitego kwitnienia, nie zawiązała ani jednego nasionka. Nie stało się tak za sprawą pogody, która dopisywała w okresie jej kwitnienia, ale czy sterylność będzie jej cechą... O tym przekonamy się dopiero w następnych latach uprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz :)