Oczar wirginijski , to przybysz ze wschodnich terenów Ameryki Północnej . Obiegowo, nazywany był tam 'Złotem Indian' , którzy wykorzystując jego właściwości ściągające, używali powszechnie liście i korę przy krwawiących i niegojących się ranach.
Choć w Polsce te lecznicze walory oczaru nie są raczej wykorzystywane , chętnie jest sadzony w ogrodach, gdyż kwitnie jesienią, lub zimą, czyli w porze, kiedy ogrody cierpią na brak koloru. Co prawda, kwiaty oczarów wirginijskich nie są duże, ale ciekawe i dość gęsto oblepiają ich gałązki.
Dodatkową zaletą Hamamelis virginiana są liście - pięknie i dość równomiernie przebarwiające się na ciepły, zółty kolor, który stanowi ładne tło dla jaśniejszych kwiatów.
Mój egzemplarz, to 5letnie drzewko . Do tej pory, kwitł dość słabo, wiosną miałam nawet chwilę zwątpienia, czy kiedykolwiek doczekam masy jasnożółtych kwiatków i zastanawiałam się, czy nie przenieść go na mniej eksponowane miejsce.
W tym roku jednak, zrehabilitował się za wszystkie ubiegłe lata. Być może, dopomógł mu w tym, wilgotniejszy , obfitujący w opady sezon ? Także termin kwitnienia jest nieco wcześniejszy, niż w innych latach... Prawdopodobnie, miały wpływ na ten fakt przymrozki ( z temperaturami -5C ) , które nagle zaatakowały pod koniec września Jędrzejówkę.
zobacz też :
Mój oczar też zakwitł w szóstym roku. Siewki kwitną później, ale jak już zaczną to potem kwiatuszki są co roku,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
M.