poniedziałek, 16 września 2013

Lilia 'Lankon' (Lilium)

Nie jestem wielkim znawcą lilii, ani specjalnie zapalczywym ich hodowcą, ale - zapewne, jak niemal każdy ogrodnik -mam swoje ulubione odmiany. W zasadzie, uprawiam tylko czyste gatunki, najchętniej z kwiatami turbankowymi, ale zainteresowana nowością o ciekawym pochodzeniu, zakupiłam kilka jej cebul.

"Lankon'" jest hybrydą Lilium longiflorum x Lilium lankongense i to pierwszą, jaką udało sie uzyskać z ich  skrzyżowania . Redaktor naczelny  'Encyclopedia of Perennials' (brytyjskiego) Królewskiego Towarzystwa Ogrodniczego (RHS)  , Graham Rice tak o niej powiedział: :

"Do niedawna nie było możliwe uzyskanie rośliny z krzyżowania tych gatunków, ale za pomocą technik laboratoryjnych , cel został osiągnięty".

Swoje debiutanckie wejście na rynek,, miała na targach Chelsea Flower Show  w 2011 roku i od tej pory, jest jedną z bardziej poszukiwanych lilii . Co więc jest tak specjalnego w tej , dorastającej do ok. 130 cm, lilii, prócz pochodzenia? Ciekawa kolorystyka, kształt skierowanych w dół  kwiatów, to cechy, będące wypadkową cech rodziców. Do tego cudny zapach, nie przypominający nic a nic, duszącego zapachu lilii orientalnych! Świeży i pociągający.... Musze przyznać, że to właśnie on mnie urzekł i ścigał po całej Jędrzejówce, szczególnie w ciepłe , czerwcowe wieczory. Tak, piszę czerwcowe, bo już po 20 VI, rozwinęły się pąki 'Lankon', jako najpierwsze wśród wszystkich uprawianych przeze mnie lilii.

Fachowcy oceniają, że jest lilią odporną na nasze zimy , ale o tym, przekonam się wiosną przyszłego roku. Dmuchając jednak - przezornie- 'na zimne', nieco zabezpieczę miejsce, gdzie moje 'Lankon' drzemią w ziemi, nabierając sił do nowego sezonu : wysypię w tym miejscu nieco kory i rozrzucę ścięte pędy miskantów. 
Po więcej informacji, oraz zdjeć, zapraszam na Forum Zielonozakreceni.pl.  Pozdrawiam, Poll


Lilium longiflorum (Easter Lily) , która rośnie dziko na kilku japońskich wyspach i Lilium lankongense, która pochodzi z prowincji Yunnan w Chinach.Pomiędzy nimi, ich hybryda - lilia 'Lankon'



fot. 29.06.2013








piątek, 13 września 2013

Wilczomlecz mirtowaty (Euphorbia myrsinites)


Wilczomlecz mirtowaty był jedną z pierwszych roślin, jakie kupiłam, aby uprawiać na moim ówczesnym skalniaku, jeszcze na przydomowej działce. Choć glebę miałam tam ciężką, gliniastą , świetnie się przyjął, szybko rozrastał i corocznie dawał po kilka młodych roślinek z samosiewu. Po tamtym skalniaku nie ma już śladu, ale wilczomlecz pozostał a następnie przetransportowany na nowe włości - do Jędrzejowki , nadal rozmnażał się obficie. W opisach czytamy,ze lubi glebę wapienną, co chyba nie do końca jest prawdą, bo Jędrzejówka, to kwaśne piachy a on świetnie sie przystosował i rośnie  w sporej ilości, gdyż wszystkie niemal samosiewy wysadzam w okolicach rośliny matecznej. Zajmuje przez to coraz ,  większą powierzchnię, ale pozwalam na to, bo lubię przyglądać się jego niebieskawym, płożącym pędom, złożonym ze sztywnych ,spiralnie  ułożonych listków. Muszę przyznać, że jest bardzo malowniczy i oryginalnie wygląda w większych kępach.

Wiosną, kwitnie bardzo wcześnie - już od IV można cieszyć się jego jaskrawozółtymi kwiatami, które bardzo chętnie odwiedzane są przez owady. Zestawienie żółci kwiatów z zimnym, niebieskim kolorem płożących , wysokich na ok. 20 cm pędów jest zaskakująco ładne .W miarę upływu sezonu, kwiaty, przekwitając i zawiązując nasiona- zmieniają kolor na jasnoróżowy, co także przydaje mu urody.

Polecany jest do ogrodów skalanych, gdyż, jako roślina pochodząca z ciepłej Korsyki świetnie znosi słoneczne i dość suche stanowiska. Lubi gleby lekkie, niezbyt mocno nawożone ( ubogie) i dobrze zdrenowane. Na glebach zbyt mokrych łatwo 'wypada'  , zdarza się to także w bezśnieżne zimy, . Jest rośliną trującą!



25.04.


 12.07.





13.09.





zimą











czwartek, 12 września 2013

Heuchera (żurawka) 'Circus'

05.09., w przeddzień jesieni
'Circus' , to intro z 2012 roku, uzyskane z hybrydyzacji  heuchera villosa , przez francuza, Thierry'ego Delabroye. Od początku cieszyła sie uznaniem ogrodników , ze względu na zmienność wybarwienia, dobra aklimatyzację w ogrodzie i odporność na warunki zimowe. Wielka zaletą żurawki 'Circus' jest to,że możemy ją sadzić nie tylko w cieniu/półcieniu, ale także na stanowiskach słonecznych.

Tworzy zwarte kępy o wysokości ok.25 cm i nieco większej (30-35 cm) szerokości. Jej liście , przechodzą w ciągu sezonu kilka metamorfoz i zadziwiają , coraz to innymi kolorami : od koloru limonki z jasniejszym, białawym marmurkiem, do niemal żółtego z wyraźnie zaznaczonymi nerwami w kolorze bordowym.

16.05
 Duże, rózówe kwiaty, osadzone są na ulistnionych, bordowych łodyżkach, które podkreślają i dodatkowo wzmacniają koloryt tej żurawki. U mnie, w 2013 roku, związane pąki na dość wysokich pędach, podziwiałam już w połowie V a niespełna miesiąc później, 'Circus' była w pełni kwitnienia.

Rozmnażamy ją bardzo łatwo, przez ukorzenianie krótkopędów oderwanych ( najlepiej z piętką) , od rośliny matecznej, nawet bez konieczności wykopywania jej z rabaty . Pozyskane sadzonki wysadzamy wprost do gruntu, nie musimy ich nawet zanurzać w ukorzeniaczu... a termin ? naprawdę dowolny, byleby w okresie tzw. sezonu ogrodniczego, wiec najlepiej od IV do X. W ubiegłym roku, sporządzałam sadzonki pod koniec IX i także wszystkie się przyjęły.











Hosta (funkia) Stiletto

Stiletto , jest jedną z najlepiej znanych ogrodnikom host. Ta hybryda host."Amy Aden" × h. pulchella ('Variegated'?), została zarejestrowana przez Paula Adena już dość dawno,w 1987 r i od tamtej pory, znalazła się w niemal każdym cienistym ogrodzie. Co przesądziło o takiej popularności tego malucha o rozmiarze S ?

Przede wszystkim bezproblemowa uprawa, spora odporność na słońce i suszę,  oraz duże tempo namnażania się... Te zalety, uczyniły ze Stiletto , jedną z ulubionych roślin obwódkowych na cienistych rabatach , roślin - wypełniaczy , między większymi rozmiarowo hostami i paprociami... Często, można spotkać Stiletto na północno-wschodnich stokach skalniaków, czyli w miejscach, gdzie nie chcą rosnąć lubiące słońce, 'skalniaczki'.

Jej liście - zielone z mocno pofalowanym, białym wąziutkim marginesem- układają się w kaskadową, ale nieco rozchodząca się kępę, gdyż właśnie w taki sposób Stiletto się mnoży - za pomocą podziemnych kłaczy, z których wyrastają kolejne rośliny. Kwiaty, które pokazują się w VII/VIII , są ciemnofioletowe i osadzone na stosunkowo wysokich łodyżkach. Nie mają wielkich walorów zdobniczych, ale wg mnie, Stiletto, jest jedną z niewielu host, którym z kwiatami 'jest do twarzy'.

Bardzo dobrze znosi uprawę w pojemnikach - wszelkiego rodzaju donicach i skrzyniach, polecam ją więc do urozmaicenia północnych, czy zachodnich tarasów, schodów, czy nawet balkonów, miejsc, w  których niewiele roślin można uprawiać.


lipcowe kwiaty Stiletto











 

środa, 11 września 2013

Dryopteris erythrosora (Nerecznica czerwonozawijkowa)

25.V.2013
Dryopteris erythrosora, ze względu na swój niecodzienny kolor, jest jedną z najpopularniejszych paproci w europejskich ogrodach. Uprawiają ją nie tylko zagorzali kolekcjonerzy, ale także 'zwykli' ogrodnicy, niekoniecznie miłośnicy paproci . Mniej znane, ale również dostępne na naszym rynku są dwie odmiany gatunku ' Brillance' i 'Prolifica'.

10.V.2013

27.VII.
Wykorzystywana bywa do ciekawych zestawień kolorystycznych, gdyz jej młode listki , rozwijając sie z pastorałów, przybierają ciekawy i dość rzadki pomarańczowy kolor. Jednak nazwa tej nerecznicy -'czerwonozawijkowa' , nie pochodzi od koloru liści ale tak, jak  greckie słowo 'erythros' w łacińskiej nazwie, dotyczy koloru zawijek (indusium). Są one wyrostkami skórki backu  liścia paproci, chroniącymi  jej zarodnie.

początek V, piękne, ozdobne pastorały
Nerecznica czerwonozawijkowa jest przybyszem z Azji , występuje na stanowiskach naturalnych w  Japonii,Korei i Chinach, jednak świetnie znosi nasze mroźne zimy, szczególnie przykryta  śniegiem, dającym ochronę zimozielonym liściom. Ja , na wszelki wypadek, po niezwykle szkodliwej dla roślin zimie 2011/12, przykrywam ją gałązkami iglastymi , lub białą włókniną.

06.VI.2013, z hostą Kisuji
Oglądałam niegdyś zdjęcia angielskich ogrodów i urzekły mnie te paprocie nasadzane w masie . Wysokie na ok. 60-70 cm, rożnokolorowe ( zielone, czerwonanwobrązowe, rude...) liście , świetnie współgrały z innymi, mniej jaskrawymi nasadzeniami. Postanowiłam więc nie tylko tu i tam je dosadzić, ale po wykopaniu kilku host i hortensji, stworzyłam zakątek 'czerwonozawijkowy', w którym posadziłam również konwalie 'Striata' i kopytniki. Gleba w Jędrzejówce z natury jest lekko kwaśna i stale zasilana w wodę a to właśnie warunki, jakie trzeba zapewnić tej nerecznicy.
VII.2013


Jak widać, moim paprociom sporo brakuje do dojrzałości, ale i tak , ten właśnie kącik jest jednym z moich ulubionych w Jędrzejówce.




 10.05., pomarańczowe pastorały, rozwijają się w rude liście



19.V., młode, świeżo rozwiniete frondy Dryopteris erythrosora  z konwaliami 'Striata' ;  w tle kokorycz pogięta (Corydalis flexuosa) 'Purple Leaf’


24.05.



20.06.






  24.06.


 27.07., fragment kacika 'czerwonozawijkowego' 



27.07., wypuszczają nadal młode liście



30.08.2013.





Mehania (Meehania urticifolia)

Mehania jest  mało rozpowszechnioną rośliną w polskich ogrodach, bywa też czasem - ze względu na pokrój i wygląd kwiatów -mylona z gajowcami, czy bluszczykiem kurdybankiem.
Jest egzotycznym przybyszem z Azji - Japonii, Chin, Korei, gdzie spotkać można ją, porastającą dywanowo świetliste zarośla i górskie lasy . Dość szybko, choć nie agresywnie , wypuszcza wiosną płożące, nieco wzniesione na wysokość ok. 30 cm , długie na ok. 50 cm łodygi, czym przypomina nasze rodzime jasnoty, czy gajowce.

Jak każda roślina narażona na zacienienie w trakcie sezonu ( np zawilce), szybko rozpoczyna wegetację , aby zdążyć zakwitnąć przed rozwojem mocnego cienia, pochodzącego od liści drzew , więc już na przełomie IV i V, pojawiają się pierwsze lawendowe kwiaty z białą, cętkowana warżką, przypominające budową kwiaty Lamium. Kwitnienie zazwyczaj trwa do końca lipca, wtedy też przycinam swoje mehanie , gdyż robią się nieco zbyt duże. Liście z kolei, sercowate, ząbkowane brzegiem i lekko owłosione, przypominają liście pokrzywy, sa jednak nieco bardziej miękkie i nie parzą.

Nie można powiedzieć,że mahania, to roślina zachwycająca którąkolwiek swoją częścią, jednak jest świetna i niezastąpiona w nasadzeniach naturalistycznych, gdzie trzeba wypełnić większe połacie gleby, stanowi ciekawe , zielone tło dla mniejszych , bardziej kolorowych roślin. Wielkim plusem Meehania urticifolia  jest to, że przy całej swojej 'zwyczajności' ,zadziwia pięknym zapachem swych niepozornych kwiatów, które ściągają setki owadów w czasie, gdy w ogrodach nie ma nadmiaru kwitnących roślin.

Mehania jest całkowicie odporna na nasze zimy ( strefa IV/V) i nie ma wielkich wymagań , elastycznie  dostosuje sie do struktury i odczynu gleby. Jedynie , czego potrzebuje , to lekkiego półcienia i sporej ilości wilgoci. Polscy dystrybutorzy, polecają ją także na słoneczne rabaty, ale jak na nich się sprawdza, nie wiem, nie próbowałam tego rodzaju nasadzeń. Być może ktoś z Was ma mehanię w pełnym słońcu? Ciekawa jestem, jak się spisują.


fot. przełom IV/V

 



12.05., pełnia kwitnienia - z rozwijająca się właśnie hostą George Smith






Orliczek bezostrogowy (Semiaquilegia ecalcarata)

16.05., kwiat przypomina nieco orlika
Orliczek bezostrogowy, jest niewielką , osiagającą ok 30 cm wzrostu bylinką, która towarzyszy moim hostom i paprociom w Jędrzejówce. Pochodzi z Chin , gdzie spotkać ją można na lekko cienistych stanowiskach ( łąki, świetliste zarośla) , ale i w polskich ogrodach dobrze, daje sobie  radę, jeśli zapewnimy jej trochę jasnego cienia, wilgoć i lekko kwaśne podłoże.

IX, nasiennik orliczka bezostrogowego
Choć uchodzi za roślinę krótkowieczną, nie trzeba się martwić,że zniknie z ogrodu - bardzo obficie zawiązuje nasiona i rozsiewa się więcej, niż zadowalająco. Młode siewki stają się rozpoznawalne wiosną następnego roku, trzeba wiec zwrócić uwagę, aby w szale wiosennych porządków ich nie wypielić.

Jest  z wyglądu , bardzo delikatną rośliną  - nisko rozłożone, szersze, niż wyższe kępki składają się z powcinanych, ażurowych listków na dość długich ogonkach , porównywanych czasem do paproci. Mnie, bardziej przypominają listki  kokoryczy.

Szybko zaczyna wegetację i już w IV cieszy nie tylko niebieskawozielonym kolorem kęp, ale podziwiać możemy  pojawiające się pędy kwiatowe, które w miarę wzrostu wypuszczają boczne odrosty, tworząc luźną wiechę . Pierwsze ciemnoróżowe kwiaty, nieco podobne do  kwiatów orlika, ale sporo mniejsze i nie posiadające charakterystycznych ostróg, pojawiają się w moim ogrodzie już w ostatnich dniach IV i przez cały niemal V , rozwijają się stopniowo.

  pełnia kwitnienia przypada na drugą dekadę V
Każdej wiosny pilnie wypatruję siewek orliczka bezostrogowego, przenoszę je ( pojawiają się czasem kilka metrów od roślin matecznych)  w jedno miejsce, aby doczekać się większego ich skupiska, gdyż dopiero przy większej ilości roślin tworzy oryginalną, delikatną plamę kolorystyczną.

Semiaquilegia ecalcarata , to jedna z tych roślin, którą bardzo ciężko jest fotografować. Przyczyną jest oczywiście jej ażurowa, nieco chaotyczna budowa ...ale chyba warto próbować?

14.04. - orliczek budzi sie po zimie ; niżej młode siewki , które rozsiały się wokół żurawki



27.04.2013


08.05., rozkwitły pierwsze kawiaty



10.05., fotka nieco niewyraźna, gdyż obiektyw ustawiony był na znajdującą się w tle hostę Blue Cascade



16.05., pełnia kwitnienia a niektóre kwiaty już w fazie zawiązywania nasienników




08.09., nasiona już wysypane , więc wiosną nie należy ( w ich sąsiedztwie)  przesadzać z pieleniem